Przeczytanie ostatnich dyskusji na Salonie to naprawdę pouczające przeżycie. Wszędzie to samo, na różne nuty, z rozmaitą argumentacją (choć argumenty też się powtarzają) i róznym natęzeniem, w róznych wariantach. Potoki oburzenia, wzajemne w tym oburzeniu basowanie sobie. Większość blogerów pisze tu anonimowo i wydaje mi sie, że czuje się w walce z "Dziennikiem" tak jakby broniła okopów Świetej Trójcy.
Jak się to wszystko przeczyta, to już chciałby człowiek zanurzyć się w czymś nieco bardziej wypranym z osobistych emocji, nieco bardziej wyważonym... Bo może jednak nie tylko to jest ciekawe, że "atakują nas, kto żyw na mury - miasto w oblężeniu", a może jednak całe to wydarzenie i cała ta dyskusja dotykąją także spraw ważnych? I że jest o czym porozmawiać? Niestety tylko niewielu blogerów chce rozmawiać, zauważa jakiś problem. Poza oczywiśćie tym problemem, że należałoby red. Krasowskiego wybatożyć (jak już nie fizycznie to przynajmniej intelektualnie).
Mnie się wydaje, że temat odpowiedzialności za swoje oceny (tym większej im madrzejsze i bardziej ważkie są te oceny), to coś o czym warto rozmawiać. Także temat wolności słowa w Polsce i sposobu kształtowania opinii publicznej nie jest malo ważny. Moim zdaniem jest BARDZO WAŻNY.
I jeszcze jedna uwaga a propos zdania Wiesławy z jednego z komentarzy, że wielcy pisarze pisali pod pseudonimami. To prawda, w tym nie ma absolutnie nic złego. Problem zaczyna się wtedy, gdy pod ścisłym pseudonimem dokonuje się bardzo surowych i ostrych ocen i to ocen nie spraw a ludzi - zupełnie konkretnych i nieanonimowych.
Andrzej Jawień pisywał pod pseudonimem wiersze i sztuki teatralne, a nie artykuły o biskupie Wyszyńskim albo Kominku. Ani nawet o Stefanie Kisielewskim. W literaturze mamy też wielokrotnie doczynienia z pseudonimem przejrzystym, który całkowicie zastępuje nazwisko osoby, choćby - Bolesław Prus. Ale to nie czyni autora anonimowym.
A ten tytuł wpisu - to z powiedzenia mojej Babci: "Tato chwalą nas - wy mnie a ja was..." Wydaje mi sie , że nieźle oddaje znaczną część naszej Salonowej dyskusji.